Google Website Translator Gadget

poniedziałek, 25 sierpnia 2025

Ale brzydal!

 Pamiętacie Tofika?

- Leonardo di Caprio? 

- Brzydal.

- George Clooney?

- Brzydal.

- Britney Spears?

- Brzydal.

 Od kilku dni mam nowego, starego brzydala, z którego jestem bardzo zadowolony. 

August III, szeląg koronny 1752 z literką I, AVGVSTVS

To jeden z bardzo nielicznych moich zakupów na Allegro Lokalnie. Nie lubię, gdy kwota licytacji nie jest podnoszona o kwotę postąpienia, tylko wszyscy licytujący od razu widzą moją maksymalną ofertę. Tym razem przemogłem niechęć i przystąpiłem do licytacji. Za bardzo zależało mi na tym miedziaku, by go zignorować, bo takiej kombinacji awersu i rewersu jeszcze nie widziałem. Rzecz w tym, że wszystkie gubińskie szelągi z roku 1752 z literą I pod herbami, które dotąd widziałem, miały na awersie AUGUSTUS, a nie AVGVSTVS!

Aktualne na dziś (25 sierpnia 2025) zestawienie szelągów bitych w Gubinie w latach 1752 do 1755 wygląda tak:

Dla przypomnienia: 

+ oznacza szelągi, które mam lub ich istnienie zweryfikowałem,
+? oznacza szelągi, które prawdopodobnie istnieją, ale ich istnienia nie udało mi się potwierdzić,
-? oznacza szelągi, które prawdopodobnie nie istnieją,
- oznacza, że takich szelągów nie opisano, a mnie również nie udało się potwierdzić ich istnienia.

Zgodnie z zasadą nadawania numerów katalogowych, którą przyjąłem, nowa odmiana to S.52.I.V.a. Ponieważ to pierwszy i jedyny jak dotąd egzemplarz tej odmiany, jaki odnotowałem od momentu rozpoczęcia pracy nad katalogiem miedziaków koronnych Augusta  III, uważam, że odpowiednim stopniem rzadkości jest RRRR = monety ekstremalnie rzadkie, czasem unikaty.

Za kilka dni napiszę coś w ramach cyklu "Moje monety". Jako wstęp i zachętę do przyszłej lektury proponuję zagadkę. 

Co łączy te monety, co mają ze sobą wspólnego? 

6 komentarzy:

  1. Tarcza z herbem Hohenzollernów na piersi orła?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie. To tylko złudzenie powodowane złym stanem monety. Po lewej miecze, po prawej "herb ruciany".

      Usuń
  2. Byc może obie to falsy, choć bez oceny na żywo trudno powiedzieć, a denary nie są mym konikiem. W latach 1959–1962 na dużą skalę wyprodukowano liczne podróbki złotych monet Rzeszy. Tak zwane falsyfikaty Schmidta-Hausmanna zostały stworzone przez bońskiego okulistę dr. Schmidta i jego siostrę Ilonę Hausmann. Monety 10- i 5-markowe pochodziły z tego warsztatu fałszerzy.
    Utworzono specjalny warsztat, w którym stosowano procesy umożliwiające produkcję wysokiej jakości falsyfikatów. Sprzedawano je bankom. Banki sprzedały je swoim klientom, w wyniku czego ponad 100 000 falsyfikatów trafiło w ręce kolekcjonerów i inwestorów. Choć zawartość złota i waga były prawidłowe, monety nie były autentyczne.

    OdpowiedzUsuń

Z powodu narastającej aktywności botów reklamowych i innych trolli wprowadzam moderowanie komentarzy.

Printfriendly